Pokaz „TESA MAN” × 5 lat Svmerki

wt., 12.08, 20:30 — 21:30 Plac Zabaw

Svmerki i Plac Zabaw serdecznie zapraszają na polską premierę filmu muzycznego „TESA MAN”. Jest to poetycki obraz, wprowadzający w animistyczne doświadczenie, w którym muzyka, wykonywana przez zespół Tesa w zamarzniętym bałtyckim krajobrazie, próbuje przemienić powietrze, parę, popiół i glinę w coś znacznie bardziej żywego.

 

Trailer: https://youtu.be/HPWko2zMpxE

Reżyseria: Uģis Olte, produkcja VFS Films

Łotwa, 2024, 60 min, bez dialogów

wstęp wolny

 

A miesiąc później, 11. września, Svmerki zapraszają na warszawską premierę nowego albumu TESA! Towarzyszyć im będzie RZWD, który zagrał na początku tegorocznego Lado w Mieście. Będzie głośno!

 

O filmie:

Plotka głosi, że ten film muzyczny został wyreżyserowany przez samą naturę. Przenikliwy mróz pięciu stopni poniżej zera, dymiące ogniska z mokrego drewna, dziewięciu operatorów, amfiteatr wykopany w glinianym wzgórzu, ogromne i intensywne zdjęcia, zespół pokryty płatkami śniegu i dzika przyroda – tak właśnie prezentuje się ten poetycki, łączący gatunki utwór reżysera Uģisa Olte, nakręcony w plenerze z uznanym instrumentalnym trio TESA w roli głównej (obok listopadowych pejzaży). Zapraszamy na polską premierę tej wyjątkowej audiowizualnej i alchemicznej opowieści, w której, jak powiedział Nietzsche, „człowiek nie jest już artystą – stał się dziełem sztuki”.

 

Z przedmowy kuratora programu Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Rydze:

„Wpadnij do króliczej nory wygrzebanej w glinie, daj się ponieść nurtowi i spokojnie obserwuj zmieniające się podziemne sceny, które przesuwają się przed twoimi oczami. Ten film to fala, która powierza muzyce opowiadanie historii.”

 

O zespole:

𝗧𝗘𝗦𝗔 (Łotwa) – post-metal / experimental / noise

Na 20-lecie istnienia trio z Rygi wydaje siódmy album pod tytułem INTERVAL. Ich wydawnictwa pokazują pasję do eksperymentowania z gatunkami i teksturami dźwiękowymi, mieszając mroczne melodie z pierzastymi pejzażami dźwiękowymi, ambientem, psychodelicznymi pętlami, a nawet noisem, abstrahując od głównych standardów ciężkiej muzyki.